500 plus - rozdawnictwo czy oddawnictwo?

Po kilku latach funkcjonowania programu i kilku latach przemyśleń i wymiany zdań z moją rodziną odpowiadam na pytanie jak w temacie. Dlaczego program wzburzył tyle obrazy, oburzenia i czasem nienawiści tak jak elita jadąca nad morze czuła się jak Janda, która mówi, że odczuwa jakby "ktoś na nią srał" (cytat Jandy). Po części program ten "przekupił" tych biedniejszych, co stało się obrazą dla tych co ciągną do tak zwanej cywilizowanej Europy. Ich marzenia i ten proces proeuropejski został trochę spowolniony. Sam zostałem przez członków mojej rodziny nazwany nie wprost, ale sprzedawczykiem, łącznie z jednym bliskim moim przyjacielem z pracy, który nazwał mnie wręcz Judaszem. Ot, takie życie. Ale czy na  pewno było to przekupstwo polityczne. Program funkcjonuje w wielu państwach Europy, ale tam nie wprowadzał je taki pro-polski PIS, tylko za pewno elity mieniące się lewicowymi i proeuropejskimi. Czy tam to było przekupstwo, niech sami sobie oni odpowiedzą na to pytanie. Nie będę wchodził w szczegóły programu zwłaszcza w wątek tego, że dostają te 500 zł na dzieci również 'bogacze'. Przypomnijmy czytającym, że program był nazwany społecznym i odtworzeniowym 'zdrową tkankę narodu' :).  Ponadto wszelkie takie rozważania należy zacząć od stwierdzenia, że to większość obywateli utrzymuje państwo a potem państwo utrzymuje niektórych lub wielu obywateli.  Kierunek rozważań powinien iść od tego co daje obywatel państwu do tego co państwo daje obywatelowi, nigdy jednostronnie bo nie dojdziemy do prawdy tylko propagandy. Dodatkowo, jeśli "to co zabiera" państwo obywatelowi  niektórzy nazywają sprawiedliwe a inni niesprawiedliwe i z drugiej strony to co państwo daje niektórzy nazywają sprawiedliwym a inni niesprawiedliwym to widać że cała ta dziedzina zabierania i oddawania powinna nazywać się dziedziną sprawiedliwości. A jeśli Pan Korwin-Mikke nazywa swój wykład o Janosiku, który "zabierał" bogatym a dawał biednym to dodatkowo tę sferę powinno obejmować 'branie" i "dawanie".  W tym kontekście należy zrozumieć krytykę bogaczy, którzy, jak była modelka i obecna developerka z Poznania, bierze 500 plus na 6 dzieci. Ich tok rozumowania jest następujący: "państwo ze mnie zdziera 1 milion miesięcznie a ja nie mam odebrać 4000 złotych". 
Inna sprawa jest taka że przeciwnicy "rozdawnictw" krytykują "rozdawanie" pieniędzy w Polsce, ale z tego punktu widzenia Europa szerokim strumieniem wydaje na Polskę miliardy Euro. Gdzie jest tutaj konsekwencja w ich rozumwaniu.
Na początku szukałem odpowiedzi czy program ten zaszkodzi ekonomicznie polskiej gospodarce i  wsłuchiwałem się w przypadkowych ekonomistów na youtube, nie bynajmniej polityków czy propagandy TVP czy TVN. Przypadkowo :) żaden z dziesięciu nie powiedział, że spowoduje inflację. I z tym też się zgodzę. Można  to bardzo prosto wytłumaczyć dzieląc w myślach społeczeństwo i państwo na dwa osobne byty.
Z jednej strony społeczeństwo jako całość wytwarza PKB, obecnie  jakieś 1,5 bilion złotych. I w pewnym momencie w comiesięcznych PIT-ach przesuwa około 50% tego dochodu w kierunku państwa. Czy to przesunięcie powoduje inflacje?  Nie, bo ten ruch nie powoduje, że jest generowany nowy pieniądz. A czy przesunięcie tego z powrotem do społeczeństwa w postaci jakichś 20 mld powoduje inflację. Też nie, ponieważ nie jest jak tam generowany nowy pieniądz. Gdyby ktoś pomyślał, że  powoduje inflację to ja mu powiem , że zwrot podatkowy z PIT też generuje inflację bo to też jest transfer powrotny pieniądza od budżetu do społeczeństwa. A tak nie jest bo ten ruch nie powoduje inflacji. Niech ci, którzy dostawali ulgę remontową na mieszkania w latach 90 -tych ubiegłego wieku nie pamiętam za jakiego rządu powiedzą sobie czy byli przez kogoś przekupywani czy nie. Też dostawali pieniądze jako transfer z budżetu do własnej kieszeni. Ale, że nie burzyło to ich europejskich marzeń wszystko było okej i to nie było nazywane przekupstwem. 
Weźmy inny argument przeciwników programu. Dostają je tylko ci co mają dzieci. A ja mówię a co ze szkołą? Ja jako bezdzietny samotnik płacę podatki aby rodzice mający dzieci mogły za 'darmo' mieć szkołę dla swoich dzieci. Takie 500 plus w postaci 'bezpłatnej' usługi jaką jest usługa nauczania. Argument nietrafiony bo czy dostaję bezpłatną usługę za którą musiałbym zapłacić czy 500 plus, które dostaję do ręki rozbudowując domek na działce, który w spadku dostaną moje dzieci to jest otrzymanie jakiegoś wymiernego i przeliczalnego dobra.
W sumie zabawne jest to, że ci przeciwnicy nie blokują sami sobie transferu 500 plus i nie przeznaczają tych pieniędzy dla społeczeństwa żeby je wzbogacić jeśli uważają ten proces za niegodny. Nie są przynajmniej konsekwentni w swoim działaniu. Że tak powiem: też biorą. Ale ostatnio doszły mnie słuchy od jednego z przeciwników programu, że ktoś powiedział, że bierze bo to są jego pieniądze. A ja pytam: to ja dostaję twoje czy moje skoro ty dostajesz swoje?
Czy 500 plus powstrzymuje rozwój Polski? Nie, ponieważ ja dostając te pieniądze do ręki i może kupuje ser pleśniowy na który kiedyś nie było mnie stać i fabryka  je produkująca musiała poczynić inwestycje uruchamiając nowe  linie produkcyjne ponieważ takich jak ja może stały się tysiące. Argument z obniżaniem poziomu inwestycji znowuż nie trafiony. Bo czy my zainwestujemy pieniądze w  kulturę czy nauczanie czy w drogi czy w 500 kupując coś za nie coś innego poziom wydanych pieniędzy jest taki sam, ale  jak to w ekonomii bywa okresowo czasami, że poziom stopy zwrotu z inwestycji jest bardziej opłacalna w domy niż w ziemię albo odwrotnie i to zależne od koniunktury.
Argument że w budżecie pieniądze same się nie rodzą. To prawda. Ale pamiętajmy, że pewne  programy można wygasić przesuwając program z jednego na drugi przesuwając kanał transferu pieniądza na 500 plus. Albo jak zrobił PIS uszczelniając lukę VAT z 40 mld uciekających do funduszy inwestycyjnych do Holandii a więc do jakiś bogaczy a 'dał' jej 'polskiej biedocie' wzbogacając ją. Ci co mieli 5 dzieci i nie wiązali końca z końcem nagle mogli godnie żyć. Choć jak się ostatnio dowiedziałem, że pierwszy transfer tego programu nastąpił z pieniędzy, które Tusk odebrał ludziom z OFE. Potem już nie.
Cały myk z tymi 500 złotymi to jest danie tych pieniędzy do ręki. Jedni mówili dać je na przykład do szkół, żeby sfinansować dodatkowe nauczanie. Gdyby tak było to wtedy finansowanie poszło by w kierunku tych ludzi co mają firmy a więc w kierunku klasy średniej a nie biedoty, która dostała je w postaci nie przymusowej usługi szkolnej tylko do ręki i na to na co chce wydawać pieniądze. A więc program ten poszerzył sferę wyboru 'biedoty', która w przeciwieństwie do klasy średniej ma mniejsze możliwości pozyskiwania i używanie dóbr. PIS jest partią klasy biednej a nie średniej, która na  przykład w Polsce sukcesywnie niszczy katolicyzm i polskość co udowadniam w moich blogach. Z punktu politycznego jestem za. Dlaczego klasa średnia niszczy nieświadomie katolicyzm w Polsce wynika z wpływów niemieckich na zachodnią część polski. Max Weber, jeden z największych światowych socjologów, który był Niemcem udowodnił w swoich badaniach w Niemczech, że protestanci są zwykle bogatsi od katolików. I to jest fakt. Dlaczego tak się dzieje? Weber udowadniał to koncepcją religijną i koncepcją pracy z tego wynikającą. Resztę niech sobie poszukają poszukiwacze prawdy. Dlatego, że klasa średnia lubi się bogacić trochę w inny sposób niż każdy inny i dąży do innego poziomu życia niż klasa niższa i biedniejsza zmienia swoją perspektywę podatkową. Często słyszę od nich: 'z moich pieniędzy to idzie". Oni finansują biedotę można rzec. O klasie średniej jest wiele badań socjologicznych i jej mentalności. Dlatego w Polsce klasa średnia jest zagrożeniem dla polskiego katolicyzmu mając duże ciągoty protestanckie. To że niszczą polskość to wynika też z przyjętej przez nią koncepcji tzw patriotyzmu lokalnego.  Oba procesy opisuję w  blogach "Oddaj Bogu co boskie a Cesarzowi co cesarskie - krytyka liberalnych katolików kościoła otwartego" oraz w "Patriotyzm lokalny". To, że  niszczą co polskie wynika z prostego doświadczenia mieszania kultur, której ta klasa uległa wyrażając często zdanie "szacunek dla inności" nie wiedząc, gdzie są tego źródła i jakie konsekwencje to przynosi. Ale można  dokonać prostego doświadczenia. Wlać sok (czerwony to Polska) do wody, wymieszać i spytać ich: gdzie jest ta ich Polska. Tego procesu nie da się dostrzec może w jednym pokoleniu. Ich politycy nawet im nie powiedzą jakie mają swoje poglądy i zamiary, ale chętnie ubierają biało-czerwone barwy. Ale dość dygresji.
Dla tych co myślą,  że przez ten program są podwyższone podatki dla opłacania programu przytoczę analizy instytutu im. Adama Smitha, który nie znosi PIS-u ani PO a więc dla mnie te analizy są wiarygodne. Co to są za analizy. Prowadzone są one od lat 90-tych ubiegłego już wieku i są nazywane dniem wolności gospodarczej czy podatkowej. Pokazują od, którego dnia roku podatnik zaczyna zarabiać na siebie a nie na 'państwo'. Przez cały czas a więc wiele lat tym dniem średnio mniej więcej dla PO to był około 23 dzień czerwca a za rządów PIS stał się on dłuższy ponieważ tym dniem stał się około 19 dzień czerwca. A zwolennikom PO przypomnijmy, że ich idol ograniczył tę wolność o kilka dni poprzez podatek VAT z 22 procent na 23 procent. Niech podziękują liberałowi gospodarczemu , Panu Tuskowi. Link do analiz przedstawiam tu:https://smith.pl/pl/artykuly/dzien-wolnosci-podatkowej-2022.
Pamiętam inny argument z mojej rodziny. Dostają pieniądze i stają się obibokami. Dziwne, że ilość pracujących wzrasta, a dziś mamy ponad 17 mln pracujących, a więc najwięcej od 1990 roku i pamiętajmy, że dużo Ukraińców pojechało na wojnę. Osobiście uważam, że gdyby powinęła mi się noga w pracy mam zabezpieczenie finansowe dla moich dzieci w  postaci tych pieniędzy i pamiętajmy , że nie wiemy co nas czeka w życiu a zwłaszcza o to muszą się martwic ci biedniejsi i pechowcy. Osobiście też chętniej pracuje bez stresu z  tego powodu bo wiem , że gdyby co, to mam zabezpieczenie. Drugi argument jest wzrost aktywności kobiet w pracy po wprowadzeniu programu na co wskazują statystyki.
Przytoczę kolejny argument trochę o ten temat mówiący. Powyższy argument brzmi, że finansowanie z budżetu unijnego do maszyn rolniczych powoduje zwiększenie ceny tych maszyn. Argument jest prawdziwy, ale na  pewno nie jest tak, że cena po dofinansowaniu przewyższa cenę pierwotną. A więc jeśli cena maszyny jest wartości 100 000 złotych a dofinansowanie 20 000 to cena wtórna nie może być 130 000 a co najwyżej 120 000. Inaczej rolnik wydałby by 110 000 a na to dofinansowanie nikt by nie poszedł. W kontekście 500 plus argument sugerował podwyżkę cen co powoduje inflację. Tutaj ten argument jest nietrafiony ponieważ "dofinansowanie 500 plus" nie jest celowe na konkretny produkt,  ale  na jakikolwiek produkt. Stąd sprzedawca lub producent nie wie który produkt  będzie  kupiony i nie będzie wiedział którą cenę na jaki produkt podwyższyć.
Ale wróćmy do zasadniczego pytania czy rozdawnictwo czy może  oddawnictwo czy może coś jeszcze innego. Ja osobiście miesięcznie z żoną płacę 5 tyś złotych podatków do państwa w postaci ich różnych form. Nie jest teraz ważne co to są z podatki czy ZUS , VAT, PIT lub CIT. Uznajmy podatek za jakikolwiek pieniądz, który muszę przymusowa dawać nie używajmy czasami słowa 'oddawać' do budżetu, a więc weźmy globalną liczbę tej kwoty, która z mojej pracy jest transferowana do budżetu co miesiąc. Zwrotnie dla tego, że posiadam dzieci 'dostaję' 1000 złotych. Saldo rozchodów i przychodów to 4000 złotych, które 'oddaję państwu'. Tu jest kluczowe słowo: dostaję te pieniądze czy oddają mi te pieniądze, które z przymusu mocą ustawy muszę płacić co miesiąc do budżetu? Jest to kluczowa odpowiedź z  racji posądzania o przekupstwo.  Dają czy oddają. Bo jeśli dają to mogą przekupywać. Jeśli oddają to już to nie jest przekupstwo, choć teoretycznie mogę sobie wyobrazić sytuację, że  komuś pożyczam pieniądze a on mi nie chce  oddać nawet ich części szantażując mnie przekupstwem że odda mi część jeśli wyświadczę mu pewną usługę. Ponadto spełnia  się sen tych co chcą obniżyć podatki. Płacę realnie do państwa 4000 zł miesięcznie a nie 5000 zł. Na ten argument usłyszałem ostatnio argument, że pieniądze z podatku są własnością państwa a więc nie mogą mi oddawać tylko dawać albo inaczej rozdawać jak biedakowi jak to się czyni w jałmużnie. Więc szukałem dalej. I doszedłem do Konstytucji RP do preambuły. I tam czytam:  'my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,...  równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski'
Właśnie dobra wspólnego Polski jest kluczem do odpowiedzi. Celowo nie użyto tutaj wspólnej własności -Polski. Dlaczego? Ponieważ właścicielem dóbr państwa formalnie jest państwo. Państwo posiada ziemie , aktywa, pasywa ale jest zarządzającym czy właścicielem budżetu? Dla  mnie zarządzającym. Dlaczego? Dlatego że ostatecznym właścicielem państwa są obywatele czyli my Polacy i zaraz to udowodnię. 
To obywatele nie będąc jeszcze obywatelami ale będąc mieszkającymi na jakimś terenie zbierają się w różnych zgromadzeniach jak Zgromadzenie Narodowe i  proklamują państwo tak jak Żydzi powołali Państwo Izrael w 1948 rugując z terenu osadników palestyńskich. Dokonawszy proklamacji ustanawiają państwo z jej organami takimi jak budżet. Żeby państwo posiadało na przykład ziemie pod jednostkę wojskową musi w tym momencie odebrać komuś ziemię aby ją posiadać płacąc ekwiwalent wyrównując  straty  pozbawionemu swojej własności. Państwo staję się już wtedy właścicielem jakiś zasobów, aby móc działać i pełnić swoje funkcję jak chociażby obrona społeczeństwa.  Ale może też się zdarzyć, że to samo Zgromadzenie Narodowe się zbierze i powie: 'rozwiązujemy państwo' ponieważ chcemy być częścią innej państwowości na  przykład Federacji Rosyjskiej. Historia zna takie przykłady. Wówczas również to samo zgromadzenie może postanowić, że wszystkie aktywa i pasywa dzielimy po równo na obywatela a więc państwo pozbywamy  całej własności  i tylko ludzie  tam zamieszkujący są odrębnymi właścicielami  dzieląc wówczas nawet ów budżet czyli własność wspólną.
Ten tok rozumowania drogi czytelniku doprowadza nas do wniosku że 500 plus to nie jest ani rozdawnictwo ani oddawnictwo tylko dzielenie wspólnego majątku według demokratycznych zasad ponieważ PIS został wybrany demokratycznie,  a więc według zasad,  na które wszyscy się zgodziliśmy w Konstytucji zakładając nasze  państwo powołując je do istnienia.
 

Polecane posty