Dobroczynność - narzędzie ideologii - Psy Owsiaka

I.Psy Owsiaka

Dziś byłem z rodziną na uczczeniu święta Trzech Król. Na Starym Rynku w Centralnym punkcie kończącym orszak na drodze orszakowi stanęły 'Psy Owsiaka'. Co to są 'Psy Owsiaka'. Jakaś grupa miłośników psów z koszulkami WOŚP.  Akurat przyszli w dzień święta o tej samej godzinie i w tym samym miejscu. Odciąganie dzieci od śpiewania kolęd i przekierowanie ich uwagi na "naturę a nie  na kulturę". Na prośbę żeby się przesunęli usłyszałem tylko reakcje złości. Ostentacyjnie stali  z psami w tłumie, które szczekały,  żeby zagłuszyć głos kolęd i oderwać dzieci od modlitwy do Boga. Poprzez zwierzęta do ideologii Owsiaka. Po tym wydarzeniu widać, że marksizm kulturowy przeszedł z poziomu ideologii do taktyki bitwy ulicznej. Niszczy ­chrześcijaństwo poprzez zmiany  kultury; można  powiedzieć że ta grupa jest pewnego rodzaju bojówką  uliczną  do wprowadzenia  zmian kulturowych dla naszych dzieci. Ale  nie to jest właściwym tematem tego blogu choć nawiązuje do napisu koszulek, które posiadały napis "psy Owsiaka".
Analizując kwestie dobroczynności należy ująć ją zawsze w ramach i w kontekście skrajności prawdy i kłamstwa oraz dobra i zła. Dlatego stworzymy pewną figurę literacką skrajnego zła, którą w naszej kulturze jest Szatan, który teoretycznie mógłby używać dobroczynności w celu zjednywania sobie ludzi do swoich i tylko sobie znanych celów. Mechanizm i cele tego niedobrego bytu, któremu ludzie służą, poświęcając swój czas dla innych jest taki, że ten który zorganizował tę dobroczynność, wykorzystuje dobroć tych ludzi do swoich ideologicznych zamiarów albo celów realnych czym jest zło samo w sobie, choć tego na pierwszy rzut  oka nie widać. Mechanizm ten polega też na tym, że ten kto organizuje tę dobroczynność jest i musi być pewną ikoną, a może bardziej idolem, a więc tym kto dla innych stanowi wzorzec życia w jego wielu lub wszystkich przejawach, a tym bardziej może być wzorem postępowania dla innych zwłaszcza dla młodych, bo to głównie oni będą tworzyć przyszły świat. Młodymi łatwo manipulować zwierzątkami i działaniami dobroczynności. Inaczej mówiąc ta osoba musi zdobyć przez dłuższy czas jakąś popularność i być znaną w szerokich kręgach społecznych personą. Absolutne zło nie może się objawić same w sobie człowiekowi. Musi się oblec w pozory dobra i prawdy. Absolutne zło natychmiast odkryło by swoje cele, a więc zewnętrznie musi się wydawać dobre i słuszne. Mogło by się nawet pokusić o próbę stworzenia nowej religii i wiary w nowego boga posługując się tymi metodami. Jego metody to nieprawda i kłamstwo o człowieku i jego ostatecznym dobru. Tak jak Chrystus skupia w sobie prawdę i dobro, to szatan skupia w sobie kłamstwo i zło. Mało tego szatan zawsze kiedy posługuje się prawdą i dobrem ma na celu kłamstwo i zło. U Boga jest inaczej: środek i cel utożsamiają się z sobą. Dobro i prawda są jednością. I to jest końcówka  pierwszego skrzydła rozpiętości naszego problemu.
Tymczasem przechodzimy na drugi skraj tych przeciwstawieństw. W tym miejscu zadamy pytanie: czy tylko osoba absolutnie dobra powinna prowadzić dobroczynność?  Na pewno tak. Taką osobą na pewno powinna być osoba Chrystusa jako założyciela naszej religii. Taką osobą, bliższą nam historycznie, powinna być osoba Jana Pawła II.  Realność świata wygląda jednak tak, że tak raczej ­nie będzie, ale bezwzględne minimum konieczne niech będzie to, że ten kto czyni publiczne dobro, niech w swojej 'ideologii' posługuje się prawdą, a więc z naszego katolickiego punktu widzenia niech to będzie posługiwanie się w życiu 'ideologią Jezusa'. Dlaczego takie nasze stanowisko zaraz wyjaśnię. Chrystus w pewnym sensie też prowadził jakbyśmy powiedzieli dzisiejszym językiem dobroczynność. Niech przykładem będzie dwukrotny cud Jezusa dokonany podczas jego publicznej działalności w Galilei w okolicach Kafarnaum, opisany w pismach Nowego Testamentu. Pierwsze rozmnożenie chleba, w czasie którego nakarmiono 5000 mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci, zostało jako jedyny z cudów, oprócz zmartwychwstania, opisane we wszystkich czterech Ewangeliach kanonicznych. Drugie rozmnożenie, podczas którego nakarmiono 4000 osób, zostało przedstawione w Ewangelii Marka oraz Ewangelii Mateusza. Wskrzeszenie Łazarza jest kolejnym przykładem tej dobroczynności. Ciało Łazarza już od czterech dni spoczywało w pieczarze, której wejście zamknięto blokiem skalnym. Na swoją prośbę Chrystus został zaprowadzony do grobu. Nakazał odtoczenie kamienia i wezwał zmarłego po imieniu. Zmarły wyszedł obwinięty, z zasłoniętą twarzą. 
Tutaj dobro naprowadza nas od razu na prawdę. Nikt nie może wskrzesić zmarłego. Szatan będąc samą śmiercią nie może siebie pokonać i wyprowadzić się do życia. Tylko może to Bóg. Chrystus dokonując cudów i owej dobroczynności pokazuje jak wielki jest jego Ojciec. Dzięki cudom zdobył uznanie i powszechne przekonanie, że dokonując cudów jest Bogiem i działa na chwałę Boga. W nim prawda i dobro są nie rozłączne. Poprzez dobro zaprowadza nas do prawdy o Sobie jako Bóg. Niestety nasza niedoskonała kondycja sprawia, że potrzebujemy takich cudów aby przyjąć prawdę.

II. Zwykli ludzi i dobroczynność


Przedstawiwszy te idealne skrajności zajmijmy się zwykłymi ludźmi z historii, które prowadziły akcje dobroczynności i na pewno tym zwykłym człowiekiem będzie Jurek Owsiak. Trzeba scharakteryzować tę postać, żeby zobaczyć prawdziwe skutki społeczne jakie czyni jego osoba. Trzeba koniecznie zobaczyć jaka jest to osoba, jakie ma poglądy jak się zachowuje, jaka jest jej historia. Dlaczego?  Ponieważ dobroczynnością można manipulować tak jak dokonuje tego pierwsza skrajność naszego założenia. Za pomocą akcji społecznych można rozszerzać swoje ideały i to nie koniecznie zgodne z naszymi, czyli katolickimi. Więc ruszajmy do Internetu i szukajmy. Musimy tutaj jeszcze dodać, że zło można czynić ze świadomością, że czyni się dobro. 

1.Buddyzm Owsiaka

Pewnego razu usłyszałem, że Owsiak powiada o sobie buddysta. Zobaczmy czym jest buddyzm przedstawiony w Wikipedii.

Czytamy tam:(https://pl.wikipedia.org/wiki/Buddyzm). "W buddyzmie natomiast Bóg nie ma nic wspólnego z jego chrześcijańskim odpowiednikiem. Sam Budda nie był Bogiem, tylko pierwszym człowiekiem, który osiągnął oświecenie, czyli stan całkowitego wyzwolenia się z cierpienia. Bogowie w buddyzmie to również istoty, które pragną osiągnąć nirwanę, nie jest to jednak możliwe, ponieważ ten stan można osiągnąć jedynie w ludzkim wcieleniu. Tym niemniej według buddyzmu mahajana może po śmierci ludzkiego ciała odrodzić się w Czystej Krainie by tam praktykować i dopiero osiągnąć nirwanę. Istnieje np. czysta kraina buddy Amitabha, najwyższego i doskonałego. Ewentualne zaklasyfikowanie buddyzmu jako religii zależy od przyjętej definicji tego określenia. Jeśli pojęcie „religia” zdefiniować jako wiarę w rządzącego światem boga lub bogów i oddawanie mu czci, buddyzm nie jest religią, gdyż żadna wiara tego typu tutaj nie występuje. Z drugiej jednak strony, buddyści wyznają wiarę w istnienie istot nadprzyrodzonych (np. dewy) oraz posiadają pogląd na temat życia po śmierci (reinkarnacja), co zwykle jest kojarzone z pojęciem religii. Z tego powodu zasugerowano dla buddyzmu określenie „religii nieteistycznej”.  A więc powyższa definicja przywodzi nas bardziej do twierdzenia, że Pan Jurek jest materialistą różnorodności niż teistą, ale to też jest sprawa do sprawdzenia. 

2. Owsiak a katolicyzm

Kiedyś ktoś powiedział, że buddysta może przyjąć różne religie i to nie stoi w sprzeczności z jego "wiarą" o ile jest to jeszcze jakaś wiara. Można nawet przyjąć, że ludzie myśląc, że ktoś jest buddystą to jest wierzącym w Boga, ale to z tej definicji nie wynika. Kiedyś również czytałem, że Jurek jest katolikiem, ale to też nie stoi na przeszkodzie z definicją buddyzmu.  Można być buddystą i katolikiem zarazem. Ale bycie katolikiem w wyznawaniu swoich przekonań może być różne. Przykładem jest Prezydent Baiden: zwolennik aborcji, homoseksualizmu oraz małżeństw jednopłciowych, a więc pojęć jak najbardziej z katolicyzm nie zgodnych. Jeśli ktoś powie z katolików, że seks w naszej wierze to są kwestie bez znaczenia przypomnę, że dwie najważniejsze postacie dla nas to Maryja i Jezus. I tak się dziwnie składa, że akurat te dwie osobowości nie korzystały ze swojej seksualności. A więc coś musi być na rzeczy, że czynności seksualne są dziedziną wysoce moralną (o tym piszę w innym blogu). Kiedyś twierdziłem, że czyn zły nie można tolerować a poglądy powinny być objęte wielką klauzulą tolerancyjności, ale dziś już dodaje, że błąd założeń jest o wiele groźniejszy. Bo jeśli zły czyn może być wykonany tylko raz to błędne poglądy mogą być trwałą podstawą i przyczyną wielokrotności dokonanych czynów.

A teraz trochę cytatów o Owsiaku z netu na tematy wokół katolicyzmu.

„Na pierwszej edycji Przystanku w 1995 r. gromkie brawa wśród części publiczności zebrał np. lewacki zespół «Hurt», śpiewając m.in.: «Zdejmij ten krzyż, on przeszkadza ci, zdejmij ten krzyż, wyrzuć go za drzwi»” („Przystanek Postęp”, „Gazeta Polska” z 29 sierpnia 2007 r.).”  Pytanie jest takie czy katolik albo piewca szacunku dla innego, za którego miałby się poczuwać organizator Woodstock powinien pozwolić na takie słowa przygotowując taką organizację? Można powiedzieć, że nad wszystkim nie można kontrolować albo niech ta postać będzie osobą dopuszczającą wielość różnorodnych opinii na forum swojego teatrzyku.

„W wywiadzie dla czasopisma „Zdrowie” „katolik” Owsiak wprost wyszydzał wiarę w cudowne powstanie człowieka, mówiąc m.in.: „Ludzie za granicą mnie pytają: «Czy naprawdę u was w rządzie myślą, że człowiek powstał wyłącznie w sposób cudowny?». Co ja mam odpowiadać? Jak głupoty opowiada ktoś w autobusie, można się odwrócić. Ale kiedy to mówią politycy – trzeba reagować” (za postkomunistycznym „Przeglądem” z 14 stycznia 2007 r.).”

„Pomimo wychowania w ateistycznej rodzinie Owsiak deklarował się jako „niechodzący do kościoła katolik” (M. Narbutt, tamże). O tym, jaki jest faktyczny stosunek Owsiaka do Kościoła, najwymowniej świadczy fakt, że na początku lat 90. Owsiak ogłaszał jako hymn w programie „Róbta, co chceta” antyklerykalną piosenkę „Hipisówka” zespołu „Kobranocka” (por. P. Lisiewicz, „Seks zamiast armat”, „Gazeta Polska” z 3 stycznia 2007 r.). Piosenka w obrzydliwy wręcz sposób lżyła Kościół i duchownych. Dość zacytować choćby taki fragment:

„Modlitw szept w usta wbiegł
O stosunkach, o stosunkach przerywanych,
Głupi pech i lęk klech
Na głupotę, na durnotę przekuwany.
Wiara w cud, mrowie złud,
Które ty opłacasz swoją mrówczą pracą,
Dokąd pójść, zewsząd gnój,
Zwykły znój, za który nigdy nie zapłacą”.”

 3.  Woodstock

„W wywiadzie dla ,,Wprost”, Jerzy Owsiak powiedział: „Przystanek ma związek z festiwalem Woodstock ’69 dlatego, że jego legenda we mnie wzrastała. Należałem do grupy mazowieckich hipisów, którzy chcieli żyć tak jak nasi amerykańscy bracia. Strasznie im tego zazdrościłem. W zasadzie cały establishment Ameryki z lat 80. jest pokoleniem Woodstock. Bill Clinton, mówiąc, że palił trawkę, wskazywał, że jego korzenie tkwią w tamtym pokoleniu, a nie że był narkomanem”. (,,Wprost”, nr 31/2004 [1131])”

Kontynuując idźmy dalej. Nagrodą dla służących Owsiakowi jest przystanek Woodstock. Trzeba przypomnieć co to było Woodstock historycznie. Za wikipedią czytamy: (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_hippisowski)  "Hasłem było: Peace, Love and Happiness (pol. pokój, miłość i szczęście). Powszechnym było zażywanie narkotyków. Ruch hippisowski, którego członkowie byli nazywani hippisami, hipisami, hippiesami, dziećmi kwiatami albo dziećmi LSD (ang. hippie,-s; to be hip – żyć na bieżąco, dniem dzisiejszym) – kontrkultura kontestacyjna drugiej połowy lat 60. i początku lat 70. XX wieku. Była to rewolucja proklamująca bunt młodych przeciwko światu dorosłych (nie wierzcie nikomu po trzydziestce) i jego instytucjom: rodzinie, kościołowi, szkole, zakładowi pracy, szefom, rywalizacji, pieniądzowi, wojsku, wojnie, normom, przymusom, zakazom (zakazuje się zakazywać). Konsekwencjami istnienia tego ruchu stało się rozszerzenie zasięgu ruchów pacyfistycznych i ideologii ekologicznych, zainteresowanie duchowością Wschodu, krytyka tzw. wyścigu szczurów, konformizmu i wszelkiego konsumpcjonizmu. Ruch ten przyczynił się do rozpowszechnienia substancji psychoaktywnych, w szczególności marihuany. Był jednym z ogniw przyczyniających się do tzw. rewolucji seksualnej. Stanowił też jedno z pośrednich źródeł ruchu New Age."

Powyższy tekst pokazuje jaką ideą kierował się Owsiak w młodości, a także później kiedy przyszło mu ochrzcić propagandowy festiwal mianem „Woodstock”.   

4. Róbta co chceta

Najpopularniejszym hasłem Owsiaka jak pisałem jest wezwanie  "róbta co chceta". Czym jest rób co chcesz w kontekście katolickim. Jest czystym libertynizmem; nie będę tutaj tłumaczył tego pojęcia. Czym jest czyń swoją wolę, a nie wolę Pana. Jest tak naprawdę wezwaniem szatańskim. Szatan jako ojciec kłamstwa nie mówi czyń moją wolę jako wolę szatańską, ale mówi czyń swoją wolę jako wolę ludzką. Sprowadza się to tak naprawdę do: "czyń moją szatańską wolę", ponieważ nie czynisz w tym momencie woli swojego Pana Boga Swego. W rzeczywistości duchowej nie ma czegoś pośrodku; jest dobro i zło i nie ma nic między nimi. Są dwie wole ścierające się między sobą i wiadomo, że wola dobra, wola Boga, jest silniejsza, a wola szatańska nie ma na nią wpływu, ale ma wpływ na naszą wolę. Wezwanie Owsiaka realizuje ten program raczej nie zdając sobie z tego sprawy. Biedni katolicy nie rozważając filozofii nie rozumieją idei "owsianizmu".  Nagrodą "owsianizmu" jest wspominany "woodstock" czyli nagroda w "antyniebie" czyli zło. Tak jest w realności szatańskiej: mami nas wezwaniem rób "dobro", a tak naprawdę nagrodą jest zło, czyli antyzbawienie. Pamiętajmy, że część pieniędzy, które łożymy do puszki Owsiaka idzie na organizację "Przystanku Woodstock", a więc jakiegoś miejsca, gdzie ma się ćpać, bzykać i chlać. A więc nagrodą dla naszych dzieci jest zło, które oferuje się na Przystanku Woodstock.

Będąc ikoną Owsiak jest wzorem dla młodych. Wspomniane wyżej powiedzenie 'róbta co chceta' przeszło do szerokiej popkultury. Młodzież chwiejna będzie na podstawie dobra, które tworzy, przyjmowała wątpliwe dobro, które rozsiewa jako postać medialna. Jak wiemy jest on zwolennikiem aborcji, a więc zabijania ludzi oraz homoseksualizmu, a więc idei sprzecznych z katolicyzmem.
Oczywiście nie możemy przyrównywać Owsiaka do tej figury absolutnego zła jakim jest szatan. Nikogo nie można do tej figury przypisać, bo w końcu sami staniemy  się ofiarą tego oskarżenia i przypisania. Ale jak pisałem przyłączenie się do jego akcji to rozszerzanie idei sprzecznej z „idźcie i nauczajcie wszystkie narody”.

 5. Zwolennik aborcji

Wiemy, że Owsiak jest przekonany, że aborcja nie jest złem. A wynika to z jego buddyjskiego przekonania. Wiemy, że jest również zwolennikiem różnorodności moralnej. Różnorodność małżeństw, różnorodność miłości, czyli coś co stoi w sprzeczności z katolicyzmem. I teraz taki człowiek ma przemożny wpływ na myślenie młodzieży, która jest zainspirowana tą dobroczynnością. Ktoś pomyśli, że jeśli guru jest dobry w jednej płaszczyźnie to przenosi to dobro na wiele lub wszystkie aspekty działalności człowieka. Tak działają idole muzyczni na młodzież. Pięknie śpiewa, pięknie gra, a więc jest kapitalny we wszystkim.

6. Rodzice Owsiaka

Nie ma koniecznego związku między ideami rodziców a dziecka. Jednakże bardzo często się zdarza, że poglądy rodzicieli przenoszą się na dzieci. Samo środowisko, w którym człowiek nasiąka ma swoje znaczenie ideologiczne  w przyszłości. Brat Owsiaka jak słyszałem był zomowcem a ojciec milicjantem.

„Jerzy Owsiak jest synem pułkownika milicji, zajadłego ateisty. Jego ojciec w pisanych przez siebie życiorysach akcentował swój negatywny stosunek do duchowieństwa katolickiego, określając je jako „szkodnika państwa demokratycznego” (P. Lisiewicz, M. Marosz, „Ten, który zniszczył bunt”, „Nowe Państwo”, ½013). Niewierząca była również matka Owsiaka (por. M. Narbutt, „Człowiek orkiestra”, „Rzeczpospolita” z 31 stycznia – 1 lutego 2004 r.).” 1

7­­. Szacunek do polskości

W Żarach, podczas publicznego spotkania zorganizowanego przez władze miasta i w ich obecności, Owsiak wypowiedział słowa: „W Polsce, tym pieprzonym kraju, zawsze będą narkotyki” (MZM, „Polska to «piep... kraj»”, „Nasza Polska” z 19 czerwca 2001 r.). 

„«Polska to pop... kraj. Żyjemy w pop... kraju» – tymi słowami lider Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak otwierał Przystanek Woodstock. Wykreowany przez lewicowe media «autorytet» i później nie szczędził wulgarnych, agresywnych słów pod adresem Ojczyzny” („Owsiak i jego armia”, „Nasza Polska” z 12 sierpnia 2003 r.)

Owsiak perorował: „Trzeba raz na zawsze skończyć z tymi pomnikami ku czci i chwale, z tym wiecznym gadaniem, co kto zrobił 30 lat temu” (wywiad M. Szymaniaka z J. Owsiakiem pt. „Mam dość pomników ku czci i chwale”, „Życie Warszawy” z 25-26 sierpnia 2007 r.).

8. Owsiak i Satanizm

Owsiaka nie można podejrzewać o sympatie satanistyczne w sensie wiary w jego istnienie i czczenie. Raczej zachowuje się jak współczesna teologia katolicka traktując go jako zjawisko li tylko symboliczne. To że są sataniści podobne jest do tego , że istnieją katolicy i tyle. Jest to tylko przejaw materialnych zjawisk kulturowych nie mających odniesienia do zjawisk duchowych bo te obiektywnie nie istnieją. Mogą być co najwyżej zjawisk osobistych i duchowych. Stąd  w 2025 roku zaprosił na Woodstock satanistyczny zespół Gnijący Chrystus, który był oskarżany o rasizm i satanizm właśnie. Satanizm ma być przeciwwagą dla katolików bowiem naczelną zasadą tych pierwszych to umiłowanie wolności a ci drudzy są dobrzy w narzucaniu ograniczeń. Jurkowi jest bliżej do tych pierwszych. Taki podejrzewam jest sens jego wyborów muzycznych. Jeśli ma rację to ok. Jeśli się myli to skutki jego wyborów dla całych rzesz mogą być katastrofalne. Inny ciekawy aspekt jego życia to przejęcie od lokalnych rzeźbiarzy figurek diabełków i ich licytacja na Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jednego z tych diabełków Jurek przygarnął do siebie i postawił na biurku, przy którym ciężko pracuje intelektualnie i  organizacyjnie. Stał się dla niego inspiracją dla wielu jego dzieł jak twierdzi i dobrych rzeczy. Jak ten fakt zinterpretować. Niewątpliwie w kulturze chrześcijańskiej jakikolwiek diabełek nawet Wesoły Diabeł niestety ma negatywne konotacje i mówiąc wprost jest symbolem zła. Potwierdza to moją pierwotną tezę z tego akapitu. Nie wierzę żeby był satanistą.  Ale jako wychowany przez ojca zawodowego marksistę jest owym właśnie marksistą tylko że tego nowego typu jako Trockista. Podejrzewam, że taki diabełek nie jest nawet amuletem, ale faktyczną inspiracją, jako kolorystyczną wytworzoną przez folklor figurkę na którą patrzy i tylko go inspiruje do twórczości. Sprawa zaczyna się komplikować o ile szatan istnieje realnie. Wtedy ta jego inspiracja może mieć właśnie przyczynę w szatanie a nie w Jurku Owsiaku jak  zapewne wierzy. Wyobraźmy sobie katolika w tej samej sytuacji. Czy położył by figurkę diabełka na biurku. Raczej nie. Położył by raczej figurkę Matki Boskiej jako symbol dobra i jako inspiracja do dobra. Inna ciekawą sprawą jest to ,że Jurek zachęca , żeby to był wędrowny diabełek tak jak kiedyś Matka Boska "podróżowała" po Polsce od domu do domu w celu modlitw. Tutaj diabełek ma być licytowany i przechodni. A więc kiedy ktoś wylicytował i przekazał jakąś kwotę ma zostać licytowany na kolejnej Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Jeśli istnieją byty duchowe i jeśli ten diabełek ma wędrować Polsce to ja lękam się o dalsze losy naszej ojczyzny, która ewidentnie upada. 


III. Analiza


Na dobroczynność należy spojrzeć jednostkowo i rodzinnie lub społecznie. Jednostkowo ja wysyłam na chorych pieniądze za pomocą portalu bankowego. Nikt o tym nie wie. Jestem anonimowy. Nie stoi za tym żadna ideologia taka jak "róbta co chceta". Nie stoi za tym wielka medialna hałaśliwa impreza pokazująca, kto ile łożył na daną sprawę. Moja rodzina widzi mój uczynek, ponieważ naciskają ostatni etap przekazywania pieniędzy czyli przycisk "przelej". Ten wzór spowoduje, że będą robiły w przyszłości to samo. Osobiście mogę być nawet na dużej imprezie i dać pieniądze bezosobowo oby tylko nikt się nie dowiedział, bo ja osobiście nie chcę się pokazać, że daję. Ale już tego o organizatorze  powiedzieć nie można.
Drugi rodzaj dobroczynności ma sens  odziaływania ideologicznego na społeczeństwo. Dobroczynność punktuje tutaj dla organizatorów jako tych co organizują, jak i tych co uczą pomagać. To prawda, że uczy dobroczynności, ale jeśli stoi za tym pewna ideologia, a nie Prawda, uczy również ideologii pokazując, że to jest niby prawda. Każdy z nas wpływa na każdego z nas każdym uczynkiem; każdą mową; każdym poglądem. Wszyscy mamy na siebie nieustanny wpływ. Musimy o tym pamiętać.
Dobroczynność społeczna posiada swoje skutki; skutki bliższe i dalsze. Skutkiem bezpośrednim jest to dlaczego ta akcja pomocowa została powołana; w przypadku Pana Owsiaka jest to dostarczenie odpowiednich sprzętów dla polskich szpitali, które od upadku komuny są w częściowej zapaści. Skutki dalsze to to jak wpływa dana akcja na moralność młodzieży, na ich świadomość społeczną. Faktem jest, że każda akcja dobroczynna uczy dobroczynności kolejne pokolenie, ale to czyni każda akcja nawet ta, którą ja wykonuje indywidualnie i moje dziecko mnie podpatruje. Uczy tego także akcja społeczna podobna do pospolitego ruszenia jakim była akcja pomocowa Ukraińcom. 
Pytanie jest takie czy główny ideolog dobroczynności powinien być dobry i mieć słuszne katolickie poglądy. Z konieczności powinien mieć słuszne katolickie poglądy. Dobro doskonałe jest trudno osiągalne w przeciwieństwie do prawdy, którą można  przyjąć jednym tchnieniem. Łatwo jest zmanipulować moralnością poprzez dobroczynność. 

IV. Zachowanie katolika wobec akcji Owsika

Jak powinien się zachować katolik wobec akcji Owsika. I tu jest problem dla niego. Ponieważ odzew sumienia mówi: są chore polskie dzieci, od mnie będzie zależało zdrowie również moich dzieci. I tu następuje konflikt sumienia, nie dam pieniędzy to może nie uratuje również swojego dziecka, dam - wiele dzieci doświadczą poddania ideologicznej obróbce w kierunku zła na Przystanku Woodstock.
W jakich akcjach charytatywnych powinien uczestniczyć Katolik? Albo niezależnych ideologicznie albo w takich, w których inspiracja dokonuje się w nas z inspiracji prawdziwego naszego Boga. W takich, gdzie akcja dobroczynności jest czyniona z inspiracji Boga i dla jego chwały. Chwała posiada w sobie pojęcie zasięgu. Im więcej ludzi wyznaje Chrystusa to większa jego chwała. A więc katolik uczestniczy w akcjach, gdzie hasłem przewodnim powinno być "pomagamy dzieciom z powodu Chrystusa i dla jego chwały". W tym się będzie realizowało wezwanie Chrystusa: "idźcie i nauczajcie wszystkie narody". Nauczajcie narody przez dobre czyny, a przez to rozszerzajmy jego nauki. Nie wierzący lub innowiercy będą musieli się zmierzyć z tym działaniem i zwłaszcza jeśli dobroczynności nie uprawiają. Może stanie się ona nawet dla nich inspiracją do wiary w Boga prawdziwego.
Faktem jest, że dobroczynność niezależna światopoglądowo od religii będzie miała większy operacyjny skutek, który my nazwaliśmy "skutkiem bliższym" w tym przypadku pomoc lub zakup szpitalom sprzętu diagnostycznego dla mojego dziecka lub wnuka. Czyli akcja charytatywna bez tła religijnego zjednoczy więcej ludzi. Ale z drugiej strony, gdyby każda religia zorganizowała swoją akcję suma sum byłaby taka sama. 
Ale musimy zauważyć, że każdy człowiek posiada ideologię i nie musi być to ideologia religijna; nawet w ideologiach niereligijnych jeden komunista chciał stworzyć raj na ziemi w taki sposób a inny komunista w inny sposób. Nie jesteśmy wolni od ideologii, ale akurat niektórzy wymyślili, że mamy się wyzwolić od ideologii religijnej w sferze wspólnej czyli publicznej; cel jest oczywisty: oderwać człowieka od Boga; "my możemy się zabijać tylko w imię ideologii niereligijnej", ale nigdy religijnej.
Owsiak jak wspominałem posiada swoją religię, pomimo że nie czyni tej akcji pod auspicjami tej religii czyni to pod auspicjami ideologii multikulturalizmu, a więc idei sprzecznej i szkodliwej dla katolicyzmu. Sam logotyp jego akcji wygląda wielokolorowo, niczym wielokulturowo. Ogólnie wiemy, że Owsiak jest zwolennikiem multikulti, a więc idei sprzecznej  z katolicyzmem, mało tego jest zwolennikiem buddyzmu a więc też sprzecznej z nim. Można nawet zaryzykować tezę, że katolicy działają w imię Buddy i dla chwały Buddy uczestnicząc w jego akcji. Akcja Owsiaka o takim ładunku ideologicznym powoduje, że katolik musi w przestrzeni społecznej działać na zasadzie "idźcie i nauczajcie wszystkie narody" i w ten sposób przekonując inne religie, że jest on z prawdziwego Boga.
Jakie skutki dalsze mogą być w takim działaniu Owsiaka?  Skutek ten wypływa z hasła "róbta co chceta".  To ja jestem inspiracja dla mojej dobroczynności i tylko ja jestem źródłem swoich czynów i swojego dobra.  Odwrotnie jak w religii, że to Bóg jest przyczyną moich działań. Wiadomo, że katolicyzm ze swoją etyką mówi wszystko co dobrze robisz jest robione mocą łaski Boga, a więc genialnie Owsiak rozprowadza idee marksistowskiego materializmu. 
Od blisko 2500 lat filozofowie zastanawiają się czy jest i gdzie znajduje się prawda. Znajduje się tylko w człowieku czy jest wobec niego zewnętrzna, którą my utożsamiamy z Bogiem? To samo z moralnością. Czy jej źródłem jest ostatecznie człowiek czy źródło lub przyczyna jego moralności jest poza nim. Idea Owsika bliska jest idei materializmu, a więc te przyczyny leżą w człowieku. 
Jeszcze gorszym skutkiem będzie dawanie pomocy w imię innej religii, a więc religii "Innego Boga", bo to będzie szło na chwałę Boga Nieprawdziwego, a więc na chwałę nicości. I Bóg nicości będzie poszerzał kręgi swojego uwielbienia.
Ciekawostką jest, że dobroczynność Owsiaka ogranicza się tylko do Polski. Mam kilka interpretacji tego faktu. Owsiak nie jest nacjonalistą, ale jest raczej internacjonałem i multikulturalistą. Ale działa tylko w obszarze polskim. Czerwone serduszko z białym napisem jest jakby flagą polską. Przykleja się ją do sprzętu szpitalnego, żeby odróżnić sprzęt, który nie jest z jego stajni, a jest ze "stajni Państwa". Komu dziękuje matka chorego dziecka podłączonego do respiratora bez naklejki serduszka? Lekarzowi, szpitalowi, ministerstwu zdrowia? Trochę tak, ale szybko o tym zapomni. A komu podziękuje za sprzęt z serduszkiem, który uratował mu życie?  Oczywiście, że WOŚP. I ważna jest w tym wszystkim ikonografika i logotyp fundacji. Działa to jak krzyż, który jest symbolem dla chrześcijan. Czyją inspiracją dla przyszłego pokolenia będzie sprzęt szpitalny z naklejką serduszka? „Uratował cię Owsiak i jego działalność” mówi matka uratowanemu dziecku. I dziecko będzie uczestniczyło w dalszej akcji Owsiaka tak, żeby ona była do końca świata plus jeden dzień i w przyszłości uratować może swoje  dziecko. Ta fraza do końca i jeden dzień posiada również swoje  antykatolickie znaczenie tu w Polsce. Bo przecież jego akcja ogranicza się do Polski. Koniec świata jest koncepcją eschatologiczna w tym z pozoru katolickim kraju. Dlaczego dodawać ten jeden dzień do końca świata? Czy nie wolą ludzką to mamy uczynić?

V. Katolicyzm a dobroczynność

Jak bywało z dobroczynnością w Izraelu? By nikt nie zapomniał o swojej powinności, dawanie jałmużny było w Starym Testamencie uregulowane prawnie. Izraelici byli zobligowani do dawania dziesięciny, której przeznaczeniem była między innymi pomoc ubogim (Pwt 14,28). Taki „podatek" nie mógł jednak w całości zapobiec biedzie.

Z czasem zaczęto przypisywać dawaniu jałmużny moc zmywania grzechów, podobną do tej, jaką miało składanie ofiar (Dn 4,24; Tob 12,9; Syr 3,30nn). Wierzono, że jał­mużna nie tylko zapewnia Boże błogosławieństwo, ale i ochrania przed nagłą śmiercią oraz ratuje duszę przed wieczną zagładą (por. Prz 10,2). By jednak jałmużna osiągnęła swój cel, muszą być spełnione pewne warunki.

Jałmużna powinna być dawana w ukryciu. Zdaniem rabinów, ten, kto daje ją jawnie jest grzesznikiem, a Bóg osądzi jego pozornie dobry czyn (Koh 12,14). Dlatego zarówno w świątyni jerozolimskiej, jak i w innych izraelskich miastach, znajdowała się skarbona. Można było do niej niezauważalnie wrzucić ofiarę, którą potem poufnie rozdzielano po­trzebującym.

A jak do jałmużny odnosi się Chrystus?. "Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w syna­gogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie le­wa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie" (Mt 6,2-4)

Po pierwsze można dawać jałmużnę na pokaz, tak by zyskać poklask w oczach ludzi. Fizycznie wrzucać do skarbony pieniądze, lecz nie po to, by wesprzeć biednych, ale by kupić sobie społeczne uznanie. Takich ludzi Jezus nazywa obłudnikami (Mt 6,2). Użyte tu słowo „hupokrites" (hipokryta) w klasycznej grece oznaczało aktora, który zakłada ma­skę, by grać kogoś, kim w rzeczywistości nie jest. Teatralny „hipokryta" nie jest jednak szkodliwy, gdyż widownia wie, że ogląda przedstawienie. Za to jego religijna odmiana zwodzi ludzi naprawdę. Za­kłada maskę pobożności i odgrywa dobry uczynek po to, by usłyszeć oklaski. O takim człowieku Jezus mówi, że odebrał już swoją nagrodę. Chciał kupić aplauz i to mu się udało. Nic mu się więcej nie nale­ży, poza sądem na końcu czasów.

Jest jednak i druga postawa równie niebezpiecz­na. Można unikać chwalenia się jałmużną przez in­nymi, ale szczycić się nią przed samym sobą. Jezus przestrzega swoim uczniów, by „nie wiedziała ich le­wa ręka, co czyni prawa" (Mt 6,3). Nie wystarczy ukryć jałmużnę przed ludźmi. Trzeba ją także uczy­nić niewidoczną dla nas samych. Można dawać pie­niądze nie ze współczucia, ale po to by samemu się lepiej poczuć. Wykorzystać nędzę innych do budo­wania swojego samozadowolenia. Oczywiście nie da się wykonać dosłownie polecenia Jezusa. Jeżeli je­steśmy odpowiedzialni, to planujemy nasze wydatki i wiemy, ile przeznaczamy na jałmużnę. By jednak wypełnić przykazanie Zbawiciela, nie należy cieszyć się z własnej prawości, ale od razu po złożeniu ofia­ry „zapomnieć", że ją daliśmy. Dopiero taka jałmuż­na będzie prawdziwie ukryta.

Potwierdzeniem postawy Izraelitów i Chrystusa są jeszcze inne słowa z Ewangelii i Starego Testamentu. "Lepsza jest modlitwa ze szczerością i miłosierdzie ze sprawiedliwością aniżeli bogactwo z nieprawością. Lepiej jest dawać jałmużnę, aniżeli gromadzić złoto. Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem." Tb 12,8-9 

Dlatego pisał św. Paweł: "Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał" (1Kor 13,3).  "Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą"(1J 3,17-18).

Czym jest medialno-noworoczna impreza Owsiaka? No właśnie zaprzeczeniem słów Chrystusa. Czy ja mam iść z orkiestrą przez miasto i krzyczeć w niebogłosy "dałem choremu dziecku"? Niestety ten sposób dobroczynności pełni funkcję "pozytywnej" zadymy, która ma zwracać uwagę i przyciągać rzesze kolejnych darczyńców pomimo, że ten sposób generuje większe kwoty dla chorych co jest zjawiskiem pozytywnym, ale też niestety ma niezwykle duży wpływ indoktrynacji nową ideą. Owsiak realizuje może dwa cele jednocześnie: pomoc chorym co może jest głównym jego celem, w który bardzo wątpię, jak też cel rozszerzania się ideologii w którą wierzy, a która jest negacją chrystianizmu. Sam sens licytacji ma sens publiczny, wieloosobowy. W licytacji ludzie się prześcigają kto da większą kwotę i posiada charakter rywalizacji i czasami wysokiej adrenaliny. Osobnej analizy szczegłułów metod Owsiaka dokonam kiedyś indziej. Ale co się stało, że Kościół przegrywa  ideologicznie? Z nakazów religijnej jałmużny przeszliśmy na system dobroczynności "materialistycznej". Kiedy daję na chorego i przyklejam serduszka na sprzęt ratujący życie działam w pewnym sensie z inspiracji Owsiaka i na jego chwałę. Owsiak nie mówi, że działa z inspiracji Chrystusa lub innego Boga. Może działa w  imieniu innego Boga, ale w katolickim kraju rzuciło by to na niego pewne podejrzenie, że może działa w imię Allaha, a więc koncepcji nie uznawanej w naszym kraju. Po prostu jest on inspirowany "dobrem wewnętrznym". Gdyby akcja katolicka działała podobnie przyklejając czerwone krzyżyki skutek społeczny i świadomościowy byłby inny. Chorujący by wiedział, że człowiek który łoży na chorych działa w imieniu Chrystusa i dla jego chwały a jego inspiracją nie jest wewnętrzna siła dobra, ale właśnie Bóg. Niewierzący może by zaczęli wierzyć. Innowiercy może by zmienili swoją wiarę. Taki właśnie dobroczynny skutek odniosła by akcja katolików działając tymi samymi metodami. Katolicy właśnie sami zabijają swoją wiarę popierając Owsiaka i podejrzewam, że nie świadomie nie wiedzą w czym uczestniczą


VI. Dodatkowo

Jeszcze jedna rzecz. Zauważmy dwa aspekty: nazwę akcji i czas akcji. Powtarzalność akcji nadaje jej syndromu rytuału. Nie jest to akcja spontaniczna i okazjonalna, jak pomoc Ukraińcom. Odbywa jak po końcu roku; może jako podsumowanie finansowe roku. Ale jednak w nazwie jest "świąteczna pomoc". Jest to jakby kontynuacja Święta Bożego Narodzenia i jego ukoronowanie i raczej inaczej tego interpretować nie można. Ale co to oznacza? Człowiek, który wyznaje idee sprzeczne z katolicyzmem, kontynuuje święto katolickie swoją akcją nadając jakby jej legitymację ideologiczną Kościoła Katolickiego. I tu leży przewrotność tej idei. Dla mnie celowej. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że idee marksizmu przeszły z jedynej prawdy materializmu heglowskiego na wielość prawd materializmu trockistowskiego, który można opisać jako: "nie ma prawdy, są tylko równoprawne opinie". Flaga środowisk LGBT jest kulturowym obrazem tej idei.
Współczuję katolikom atmosfery Owsiakowej w ich domu. Skutki dla katolicyzmu będziemy tego widzieli w przyszłości w ich dzieciach a ja dostrzegam je już dzisiaj. Jaka jest alternatywa. Uruchomienie konkurencyjnej akcji dla tej Owsiakowej z przydomkiem "z inspiracji Chrystusa Boga i bez jego orkiestry".
Jednym z aspektów akcji Owsiaka są sponsorzy. Widomo, że celem tych firm jest bardziej blask, pozytywny wizerunek marketingowy niż może pomoc dzieciom, choć też załóżmy, że chcą im pomóc.
Pozostaje jeszcze pytanie: Skoro Jurek Owsiak jest taki tolerancyjny, to dlaczego usunął kiedyś ,,Przystanek Jezus”? Powód? ,,Przystanek Jezus” odbywał się w namiocie użyczonym przez ,,Radio Maryja”. ,,Nie chcę, aby ten namiot, który stał w ubiegłym roku i którego właścicielem jest pan Rydzyk, stał na Przystanku” – stwierdził Owsiak. Dodał, że ten namiot to ,,coś niedobrego, coś złego, ten namiot emanuje czymś niedobrym. (…) Przystanek Woodstock i Przystanek Jezus to dwie różne filozofie, dwa inne światy, niech szukają sobie miejsca gdzie indziej”. (,,Gazeta Lubuska”, 18.03.2003 r.).   Można powiedzieć ma rację.? Są to dwa różne światy: świat wielokolorowości i świat czarno biały ten katolicki. Według niektórych, właśnie ta impreza jest głównym punktem werbunkowym sekty Hare Kryszna, ruchu uznanego za niebezpieczny przez Parlament Europejski”. (Robert Popielewicz, ,,Przystanek demoralizacja” – ,,Nasz Dziennik”, 27.07.2004 r.)

Kolejną rzeczą jest to, że każdy system musi uzasadnić, że nie jest zły. Albo inaczej musi udowodnić, że z niego wypływa dobro. System myślowy musi wygenerować dobro dla szerokiej publiczności. A czym je wygenerować jak nie pomocą zwłaszcza chorym , biednym i zagubionym. Multikulturalizm też potrzebuje swoich "chrystusów". System polityczny Tuska potrzebuje dobroczynności Owsiaka. A Owsiak potrzebuje systemu politycznego multikulti.

VI. Podsumowanie

Dobro i prawda w  Bogu są jednością. Środkiem dla dobra jest dobro nie zło. Środkiem do prawdy jest prawda nie fałsz. W Szatanie jest różnorodnie i zależne od kontekstu.  Jego celem jest zawsze zło i nieprawda. Środkiem do ich osiągania może być prawda, półprawda lub fałsz. Środkiem do dobra przeważnie jest zło czasami dobro i to zależnie od sytuacji. Człowiek jest poddawany pod te dwie skrajności. Czyni zło mając nadzieję, że to dobro. Mówi nieprawdę mając nadzieję, że to prawda. Taka jest  nasza  kondycja. Naszą winą jest, że nie poznaliśmy Prawdy choć chcemy dobra. Naszą winą jest, że czynimy zło myśląc że to dobro. Mówiąc o Panu Owsiaku możemy powiedzieć, że chce dobra nie poznając Prawdy. W życiu społecznym należy działać jak Chrystus, łącząc w sobie Prawdę i Dobro. Tylko wtedy dobroczynność będzie miała swój sens i swoje Prawdziwe skutki. Za jej pomocą będziemy "szli i nauczymy Narody" o Chrystusie. Każda inna dobroczynność jako narzędzie Nieprawdy będzie niosło z sobą ideologiczne konsekwencje dla naszych dzieci i wnuków. Będziemy "iść i głosić Ewangelię Nieprawdy " za pomocą tej dobroczynności. Nieświadomie będziemy narzędziem przeciwnika Boga a skutki odczujemy po dłuższym czasie.

 


Czerpanie wiedzy:

http://jednoczmysie.pl/artykuly/jerzy-owsiak-%E2%80%93-nie-dajmy-sie-zwiesc-pozorom/ 

https://www.niedziela.pl/artykul/112614/nd/Jerzy-Owsiak-na-bakier-z-Kosciolem-i

P.S. Blog będzie aktualizowany w  miarę zdobywanej wiedzy


Polecane posty